środa, 26 sierpnia 2015

wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy hej hej nananana hej hej hej

Poziom mojego wkurwienia na życie rośnie tak szybko jak nigdy dotąd.
nie mam sił nawet na jakieś wstępy, pierdolenie.
Wakacje ogólnie (bardzo ogólnie) wyjątkowo zajebiście sie toczą, dwa tyg w Gdańsku z Jagodą, potem Woodstock, teraz jestem u kuzynek. Wczoraj były moje urodziny. wszystko super.
prawie.
Chciałam przeżyć 3 zajebiste dni na festiwalu, Woodstock jest przecież tak pozytywnym miejscem.
Nie znalazłam tam nic co dałoby mi szczęście. Jestem zbyt zgorzkniała nawet na coś co niegdyś jedyne dawało mi radość - koncerty. Niektórzy ludzie umierają w wieku 85 lat, ale niektórzy, tak myślę, umierają już w wieku 30. Ja umarłam mając 17. Od dwóch lat jestem martwa.

Ludzie, kurwa, nie potrafią tego zrozumieć. Oczekują ode mnie że będę zachowywać się jak 19stolaka, kiedy całe życie zostało ze mnie wypompowane, Potrzebuje spokoju, stabilizacji. Nie imprez i alkoholu. Chciałabym żyć jak 50letnia samotna kobieta. W spokoju i nie martwiąc sie o jutro, a tymczasem nie moge zaplanować w życiu nic, Nie planuje co będę zdawać na maturze, nie planuje czy pójde na studia i na jakie studia. Po prostu nie mogę. Moje życie jest na tyle skomplikowane że nie moge planować nawet co jutro zjem na obiad, bo nie wiem czy będę jeszcze żyła, czy będę miała dom.

Każda dobra nowina jest poparta gorszą. Są proporcjonalne. Jednego dnia dowiadujesz sie że zobaczysz na żywo ukochanego artystę i może z nim pogadasz, a następnego dnia dowiadujesz sie że w przeciągu miesiąca zostaniesz bezdomny. Nie o takie rzeczy powinnam sie martwić mając 19 lat. Nie.

Bezdomna raczej szkoły nie skończę. Nic nie skończę, nie widze czasem innej opcji niż samobójstwo. Ale mam już bilet na ten koncert, musze wytrzymac jeszcze 3 miesiące. tylko 3. potem niech sie dzieje.

Mam życie za nic. Przecież to tylko, tylko życie. Ludzie mówią żeby je wykorzystywać na maxa, "Prosze nie rób tego, nie zabijaj sie, życie ma sens" Jaki? Jaki. Jaki! Jaki kurwa sens.

Ludzkie życie jest nic nie warte. Jesteśmy tylko gośćmi gwiazd.
Wszechświat, kosmos i gwiazdy. To prawdziwe życia. A ludzie? to tylko niechciany ułamek  z rozdętym ego. Ludziom sie wcale tak wiele nie należy. A nawet nic. Bogacze kupują księżyc i sprzedają na nim działki innym bogaczom. Nie można posiadać księżyca, Dlaczego ludzie pragną wszystko posiąść na własność. Nie możecie po prostu żyć, patrząc w niebo bez pragnienia kupna wszystkich gwiazd? Po co te parcie na sławę, zdobywanie góry pieniędzy czy dbanie o wyedukowanie narodu. Po co to wszystko?  Jak to sie ma do nieskończoności wszechświata? W ogóle sie nie ma. Te wszystkie ludzkie problemy są N I C Z Y M,

Niektórzy zbyt głęboko popadli w życie. Srają się o wszystko, jakby to miało jakiś większy sens.
Zamiast dryfować na granicy życia i niebytu, spadli na samo dno, i tak żyją, bez świadomości że robią coś źle, że robią coś za bardzo, Przejmując sie nic nie znaczącymi pierdołami do tego stopnia że zapomnieli co jest warte czego.

I kiedy tak żyją i mówią do mnie i krzyczą na mnie i mają do mnie pretensje a ja nie wiem z jakiego właściwie powodu je mają, i czasem nie wiem nawet codo mnie mówią, więc zostawiam ich w ich własnym rozgoryczeniu i odchozę nie przejmując się w ogóle tą sytuacją, odchodze i zapominam. Żyjący człowiek powiedziałby że nie mam serca, że nic mnie nie obchodzi i że to źle
ale nie, mi z tym jakoś tak dobrze. Dobrze. Wspaniale.

Dobranoc, śpijcie w nie prawdzie.