środa, 25 grudnia 2013

All we need is just a little patience

W sumie żaden, żaden utwór nie pasuje mi do dzisiejszego posta.
w tytule wrzuciłam cytat z Gunsów, tylko dlatego że właśnie tego słucham i bardzo dużo wspomnień i emocji wiąże się z tym utworem.

ale do rzeczy.
od jakiegoś czasu mam grubsze rozkminy, tak.
chodzę teraz na terapie ale co z tego, gdy zaczęłam zdawać sobie sprawę, że szukam rozwiązania w złym miejscu...

Chodzi o to że JA, jako dusza, nie wiem.. nie mam pewności... czy pochodze z tej planety.
Nie jestem dostatecznie połączona z moim ciałem.. boję się że to właśnie powód dlaczego mam takie problemy jakie mam.
Że to właśnie dlatego tak trudno jest mi być z niektórymi blisko. Mimo to jak ich kocham. Nie umiem w tym ciele wykazać tego co czuje. Mam większą siłę niż moje ciało. Tę siłę wewnętrzną.  Przewyższam je.

Ale chyba z jakiegoś powodu tutaj jestem..
Może właśnie na tym polega sens życia?
Paradoksalnie, właśnie na szukaniu sensu swojego życia i środka jego szczęścia.

A może to tak, że jeśli uwierzymy w coś, tak szczerze, w to kim jesteśmy, to tym właśnie się stajemy?
Załóżmy że jestem duszą. Wróć, załóżmy że wierzę, iż jestem duszą. czy to może oznaczać że tak się stanie?
jeśli to na prawdę poczuję, czy mogę zatracić swoje człowieczeństwo?

ilość tych pytań tak mocno przytłacza... ale też intryguje.
bo bez tego wszystkiego co mam w głowie, kim bym była? nic nie wartym plastikiem? nie chce takiego życia!
może właśnie mi się podoba to jaka jestem, może wcale nie trzeba mi terapii ani faszerowania sie chemią w celach 'leczenia'
Może to 'leczenie' to zwykłe zaćmiewanie umysłu który już się zorientował o co chodzi..
Generalnie nic nie tracą, bo kto mógłby uwierzyć obłąkanemu człowiekowi. człowiekowi.. czlowiekowi... lub kimkolwiek jestem. Jeszcze tego nie wiem, ale będę szukać.
Bo to wszystko to wszystko co sprawiło że tak cierpię, tak, Wy, szara masa zadająca te wszystkie ciosy
Dziękuję.
mój ból nie minie, Wy zawsze będziecie winni. ALE to ja zdobyłam doświadczenie, to ja mam wrażliwość i to ja jestem wyjątkowa.

Tak czy siak nadal nie umiem siebie zaakceptować. haha jeśli wojna w mojej głowie nie weźmie sobie wolnego, wtedy będę martwa. męczące. ale zostane jeszcze, póki nie będę pewna.


i taki żarcik na koniec. spostrzegawcza ja oł.
branoc.